Zamknięta polityka – serwis Prezydenta RP zmienia licencję
Kancelaria prezydenta po kilku latach publikowania własnych materiałów tekstowych i zdjęciowych na wolnej licencji GFDL (co zauważa już w 2008 roku Piotr Waglowski) zrezygnowała z niej na rzecz własnej, opisowej i niezwykle restrykcyjnej licencji. Jest to krok wstecz z perspektywy otwierania publicznych zasobów, tak silnie deklarowanej wcześniej zarówno przez Prezydenta i Premiera.
Dotychczas Kancelaria Prezydenta stosowała do publikowania zdjęć licencję GFDL, na podstawie której wolno kopiować, rozpowszechniać, odtwarzać i wykonywać utwór oraz tworzyć utwory zależne pod warunkiem oznaczenia utworu w sposób określony przez Licencjodawcę oraz pod warunkiem objęcia wszystkich prac zależnych tą samą licencją. Zastąpiona została zapisem, w którym czytamy „Zdjęcia pochodzące z oficjalnego serwisu fotograficznego Kancelarii Prezydenta RP mogą być wykorzystywane jedynie w celu ilustrowania materiałów, dotyczących działań Prezydenta RP. Jakakolwiek ingerencja w integralność zdjęcia – w tym kadrowanie czy obróbka graficzna – jest niedozwolona. Wszelkie wykorzystywanie zdjęć pochodzących z oficjalnego serwisu fotograficznego Kancelarii Prezydenta RP w celach komercyjnych lub w materiałach o charakterze politycznym jest zabronione. Publikacja lub kontekst wykorzystania zdjęcia nie może naruszać dobrego imienia Rzeczpospolitej Polskiej, Prezydenta RP, Jego Rodziny i innych figurujących na nich osób oraz Kancelarii Prezydenta RP.”
„Coś, co powstaje za publiczne pieniądze, jest własnością publiczną” to jeden ze słynniejszych cytatów z premiera Donalda Tuska z tego roku. Choć to deklaracja, a nie stwierdzenie faktu, to warto z tego rozliczać polityków. Jakiś czas temu odnotowaliśmy na stronie, że zdjęcia wykonywane przez kancelarię premiera RP objęto licencją CC BY-NC-ND. Pisaliśmy wówczas, że to dobry, choć jeszcze za mały krok w kierunku otwartości – licząc, że z czasem Kancelaria zastosuje się do deklaracji Premiera i faktycznie uczyni własne zasoby naprawdę dostępne publicznie. Mamy nadzieję, że publiczne instytucje, zwłaszcza te które same tworzą materiały skierowane do obywateli (udostępniane w sieci) i które deklarują wolę wspierania otwartych modeli w rządzie będą również brać pod uwagę prawo autorskie i to w jaki sposób powinni dysponować nim dla dobra, a nie wbrew obywatelom.