Kultura? Kontrola? Kasa?
Wczoraj w ramach dnia otwartego „Jestem ZA, czyli jak upowszechniać i otwierać” w Zachęcie Narodowej Galerii sztuki odbyła się dyskusja „DZIEŁA NA WOLNOŚCI Kultura? Kontrola? Kasa?
Spotkanie z udziałem dyrektor Zachęty Hanny Wróblewskiej, artystów Katarzyny Kozyry i Tymka Borowskiego, prawnika współpracującego z Creative Commons Polska Krzysztofa Siewicza moderował Jarek Lipszyc z Fundacji Nowoczesna Polska.
Zachęta, która przymierza się do uruchomienia projektu Otwarta Zachęta (więcej o nim w wywiadzie, którego udzieliła nam ostatnio dyr Wróblewska) chce przed procesem uwalniania dzieł znajdujących się jej zbiorach rozpocząć rozmowy z artystami i publicznością. Debata miała pomóc w odpowiedzi na pytania: Jak powinna wyglądać sytuacja w publicznych galeriach i muzeach sztuki współczesnej? Instytucjach, które z jednej strony tworzą swoje kolekcje sztuki ale również współprodukują dzieła, pokazują je na wystawach, promują je, ale też wykorzystują np. w działalności edukacyjnej. Jaki jest stosunek artystów do udostępniania wizerunków ich dzieł? Jakie jest ich zdanie na temat dostępności dzieł innych twórców?
W trakcie dyskusji szybko okazało się, że temat trudno utrzymać w ryzach. Rozmowa o roli i misji instytucji publicznej szybko rozszerzyła się na zagadnienia dotyczące funkcjonowania dzieła artystycznego w cyfrowej rzeczywistości, definicji oryginału i kwestii zachowania integralności dzieła. Katarzyna Kozyra podkreślała, że sztuki nie można zamknąć w szafie a misją instytucji publicznych jest ułatwianie odbiorcom kontaktu z kulturą. Artystka jest zwolenniczką udostępniania swoich dzieł, ale boi się o ich integralność, dlatego nie wyraziłaby zgody na ich modyfikacje.
Tymek Borowski zwrócił uwagę, na fakt, że pewne procesy się już toczą, często poza artystami. Zdjęcia dzieł swobodnie krążą w internecie bez względu na to czy artysta wyraził na to zgodę czy nie. „Gdy się coś tworzy w przestrzeni publicznej, to trzeba się liczyć z tym, że może zostać przez innych wykorzystane”. Borowski nie ma nic przeciwko temu, aby jego utwory były kopiowane i przetwarzane również do celów komercyjnych. Twierdzi, że dzięki temu może odkryć nowe modele biznesowe, które również jemu pozwolą zarobić na własnej twórczości.
Krzysztof Siewicz przedstawił problem trzech różnych poziomów udostępniania – pokazywania, zezwalanie na dalsze wykorzystywanie i różny zakres wykorzystywania. Są one reprezentowane m.in. przez licencje Creative Commons, które Siewicz na koniec dyskusji przedstawił jako wygodne narzędzie dla artystów chcących wybrać różne poziomy lub instytucji potrzebujących konkretnego rozwiązania prawnego dla finansowanych przez siebie treści. Lipszyc próbował polemizować z Kozyrą, przekonując ją, że wykorzystanie jej utworu do nowego dzieła nie będzie zniszczeniem integralności, ale stworzeniem nowego dzieła. Tak działa bowiem kultura remiksu, która swobodnie czerpie z bogactwa dostępnych treści, ale jednocześnie tworzy nowe obiekty kultury.
Dyrektor Wróblewska pytała artystów o ich stosunek do dalszego wykorzystywania wizerunków/zdjęć dzieł. Zarówno Kozyra jak i Borowski nie mieli z tym żadnego problemu. Wróblewska zwróciła uwagę na wysoki koszt kontrolowania form ponownego wykorzystania utworów i zasugerowała, że udostępnienie obiektów na otwartych licencjach może zmniejszyć koszty i ułatwić życie publicznym instytucjom kultury. Dyskusja, choć uległa próbie pogodzenia problemów dostępności sztuki finansowanej ze środków publicznych z problemem różnych potrzeb artystów związanych z prawem autorskim, pozwoliła określić ważny kierunek, który wybrała zachęta tj. otwierania zasobów na drodze negocjacji i dyskusji z artystami przy równoczesnym nastawieniu się na potrzeby współczesnych odbiorców instytucji.